Do Gdańska przybędzie niedługo kilkudziesięcioosobowa grupa młodzieży tatarskiej z Krymu, która zamierza podjąć studia na kilku gdańskich uczelniach. Młodzi Tatarzy wierzą, że za kilka lat ich ojczyzna odzyska wolność, a zdobyta wiedza pozwoli przyczynić się do rozwoju ekonomicznego i społecznego ich kraju.
Tatarską młodzieżą zaopiekuje się Narodowe Centrum Kultury Tatarów Rzeczpospolitej Polskiej im. Leona Mirzy–Kryczyńskiego, które ma swoją siedzibę w Gdańsku, a ściślej w Parku Oruńskim. Prezes Narodowego Centrum Kultury Tatarów – posiadający tytuły Jerzy Murza Dżeraił Ułan Szahuniewicz, urodzony już w Polsce, ale wywodzący swój rodowód ze starego rodu Dżeraiłów założycieli Złotej Ordy , mówi: – ta młodzież, która przyjedzie studiować w Gdańsku, to jest elita. To jest przyszły rząd Tatarów. Chcą studiować w Polsce, mieć rząd typowo europejski, żeby nigdy ich oczy nie spoglądały na Wschód na Rosję, tylko tu, na Zachód. Pierwsza grupa to około 30 osób. Będą studiować na różnych uczelniach – na Uniwersytecie, Politechnice, Akademii Medycznej. Interesuje ich też Marynarka Wojenna. Rektor UG jest bardzo zainteresowany. Prorektor, z którym rozmawiałem, nie widzi żadnego problemu, dla grupy 30 osób będzie miejsce w akademikach, podobnie na Politechnice i w Akademii Medycznej. Najpierw czeka ich studium językowe – intensywna nauka języka polskiego. Będą mieć stypendium, przyznała im je pani minister szkolnictwa wyższego.
Siedziba ich najwyższego organu władzy – Medżlisu Narodu Krymskotatarskiego w Symferopolu, została przez Rosjan rozebrana, Medżlis zbiera się obecnie w Kijowie. Po aneksji Krymu przez Rosję wezwał Tatarów do bojkotu referendum.
Wybrali Polskę
Sytuacja na Krymie jest bardzo trudna. Jerzy Szahuniewicz, który ma stały kontakt z Mustafą Dżamilewem – reprezentantem Tatarów w parlamencie ukraińskim i sam jeździ na Ukrainę, opowiada: – to co przeżywają w tej chwili Tatarzy, to jeden z większych koszmarów. Młodzi ludzie wychodzą z domów i nie wiedzą, czy wrócą z powrotem, czy nie. Po prostu giną – nie wiadomo gdzie, podjedzie samochód, zabierze go i koniec. To jest jedna rzecz. Druga sprawa: młodzież tatarska nie opuści nigdy Krymu. Jeszcze trzy lata, pięć lat maksimum i on wróci z powrotem do Tatarów. Proszę mi wierzyć, Rosji nie stać na utrzymanie Krymu . Tylko Tatarzy nie będą zaczynali od zera odbudowywać kraju, oni będą musieli zacząć od minusa – po raz któryś z kolei. To są ziemie naszych przodków, chanów. Tatarzy muszą tam zostać – poświęcić własne życie, ale zostać. Bo gdy wyjadą, mogą już nie móc wrócić. Nie mogą się ruszać z Krymu do momentu, aż Krym powróci do Tatarów. Tak, że sytuacja na Krymie nie jest ciekawa, ale perspektywy nie są najgorsze. Ale to jest wiele lat pracy i wielu Tatarów jeszcze poświęci swoje życie – mówi z bólem, ale i z nadzieją prezes Szahuniewicz.
Przetrwanie na Krymie do lepszych czasów wymaga hartu ducha i wyrzeczeń. Nie było tam działań wojennych – pojawiły się tylko „zielone ludziki”. Nie ma zniszczeń materialnych, ale nie funkcjonuje wiele zakładów pracy, banków, instytucji publicznych, nie przyjeżdżają turyści. Najbardziej poszkodowani są Tatarzy. Żyją z tego, co wyrośnie i z oszczędności – jak mówi Jerzy Szahuniewicz. – To bardzo pracowity naród – dodaje. – Dać im kawałek ziemi, pokazać, gdzie mogą postawić dom, oni będą orać dzień i noc, będą pracować. Nie udadzą się winogrona, to posadzą sad. Tatar wszystko będzie robił, żeby utrzymać rodzinę. A są rodziny, gdzie jest bardzo dużo dzieci –12, 15.
Młodzi tatarscy kandydaci na studia otrzymali propozycje z różnych krajów – jednak wybrali Polskę. Gdańskie Centrum Kultury Tatarów to najprężniejsza obecnie w Polsce organizacja tej mniejszości narodowej, licząca około 2500 członków z całej Polski. Wyłoniła się ze Związku Tatarów Rzeczpospolitej Polskiej, który powstał w 1990r., jako kontynuacja przedwojennej organizacji, działającej w Wilnie. Prezes Stowarzyszenia, gdańszczanin, uzyskał od władz miasta budynek w Parku Oruńskim. Budynek był w opłakanym stanie, ale po roku prac remontowych stał się siedzibą Centrum i małym muzeum. W Parku znalazła się też medresa (religijna szkoła muzułmańska) i stanął piękny pomnik Tatara Rzeczpospolitej Polskiej. Pomnik przedstawia ułana na koniu w umundurowaniu 13 Pułku Ułanów, w którym służyli Tatarzy, a który brał udział w wojnie polsko–radzieckiej w 1920 r., a także stanowił prywatną ochronę marszałka Józefa Piłsudskiego. W uroczystości odsłonięcia pomnika w listopadzie 2010r. uczestniczył Prezydent RP Bronisław Komorowski. Przestronny, pięknie położony Park Oruński stał się miejscem spotkań z okazji różnych świąt i uroczystości tatarskich, otwartych dla wszystkich mieszkańców miasta. Stowarzyszenie stara się nie tylko kultywować kulturę i tradycje narodowe wśród Tatarów, ale i prezentować je na zewnątrz. Działalność Centrum nie ogranicza się do Tatarów. Znajdują tu też wsparcie inne mniejszości narodowe przybywające do Polski z dawnego bloku sowieckiego.
Pierwsi Tatarzy zamieszkali w granicach Rzeczpospolitej Polskiej w XIV w. Licznie przybywali w XV w., za panowania Jagiellonów, osiedlając się na Litwie, na Podolu i Podlasiu. Otrzymując nadania ziemskie, Tatarzy zobowiązani byli do służby wojskowej na rzecz króla polskiego lub księcia litewskiego. Oddziały polskich Tatarów brały udział we wszystkich wojnach broniąc Rzeczpospolitej. Walczyli w obronie Konstytucji 3 Maja i w insurekcji kościuszkowskiej. Wielu dowódców tatarskich zdobyło zasłużoną sławę. W 1812 roku Tatarzy polscy sformowali własny szwadron, który stoczył z wojskiem napoleońskim krwawy bój pod Wilnem. Walczyli też w powstaniach. Sytuacja Tatarów stała się szczególnie trudna pod zaborami, szczególnie w zaborze rosyjskim, gdzie musieli bronić nie tylko swojej tożsamości narodowej ale i religijnej.
W okresie międzywojennym Tatarzy mieszkali głównie w województwach białostockim, nowogródzkim i wileńskim, w mniejszych skupiskach w Warszawie, w województwach poleskim i wołyńskim. W 1925 r. utworzony został Muzułmański Związek Religijny z siedzibą w Wilnie, a kilka lat później także prężnie działający Związek Kulturalno–Oświatowy Tatarów Rzeczpospolitej Polskiej. Kwitło życie kulturalne, wychodziły czasopisma, m.in. miesięcznik „Życie tatarskie”. Odrodziły się tradycje wojskowe. W latach 1919–1920 istniał w Wojsku Polskim Pułk Tatarski Ułanów, nazywany też Tatarską Jazdą. Od 1936r. wszyscy poborowi tatarscy odbywali służbę wojskową w Szwadronie Tatarskim.
Po II wojnie światowej w obecnych granicach Polski pozostał niewielki obszar historycznych siedzib Tatarów polskich. Są to wsie Bohoniki i Kruszyniany w obecnym województwie podlaskim, niewielkie skupiska tatarskie zamieszkują też Dąbrowę, Sokółkę i Suchowolę. Z terenów zajętych przez Związek Radziecki w ramach repatriacji część Tatarów przeniosła się na tzw. Ziemie Odzyskane, przy czym największe środowiska tatarskie utworzyły się w Gdańsku (gdzie osiedliła się m.in. rodzina Jerzego Szahuniewicza), Gorzowie Wielkopolskim i Trzciance Lubuskiej. Aktualnie funkcjonuje pięć muzułmańskich gmin wyznaniowych z siedzibami w Białymstoku (najliczniejsza), Bohonikach, Kruszynianach, Warszawie i Gdańsku.
Niestety w czasie wojny zniszczone zostały zgromadzone w Wilnie archiwa i muzealia tatarskie, zdewastowano biblioteki i zasoby Związku Kulturalno–Oświatowego, wyginęła lub wyemigrowała duża część inteligencji tatarskiej. W 1947 r. reaktywowany został Muzułmański Związek Religijny, jednak w Polsce Ludowej nie udało się odnowić działalności społeczno–kulturalnej. Stało się to możliwe dopiero po transformacji. Oprócz Narodowego Centrów Kultury Tatarów, w Gdańsku założony został Związek Szlachty Tatarskiej Byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, obejmujący całą Europę.
Tatarzy polscy już w XVII wieku zatracili swój ojczysty język, przyswajając sobie języki używane w miejscach ich zamieszkania. Pozostali jedynie wiernymi wyznawcami islamu, zachowując język arabski w obrzędach religijnych. Religia pomaga im zachować tożsamość, a Narodowe Centrum Kultury dba o to, żeby nie uległy też zapomnieniu dzieje i tradycje.